MIAZGA I ŁASKA I 13.04
- Marek Krzyżkowski CSsR
- 12 kwi 2016
- 2 minut(y) czytania

Wracam do pisania. Nagrywanie trochę mi nie wychodzi. Z każdym dniem i z każdym odcinkiem coraz mniej słuchających czy oglądających. Nawet jak przerwałem nagrywanie Wielka-nocnych Marków to nikt się nie upomniał. O nie, przepraszam- dwie osoby tak lekko zapytały. Czy jestem czy mnie nie ma to (chyba) nie robi żadnej różnicy. Pisać zawsze można bez zobowiązań. Pisanie może być tylko dla autora - bez kompromitująco-żenujących liczników. Nawet, gdy tego nikt nie czyta to sam autor może tu kiedyś wrócić i cokolwiek sobie poczytać, a może nawet i dalej coś zacznie pisać.
Dziś mija dla mnie pewna ważna rocznica. Ostatnie spotkanie czy nawet pożegnanie - jak w czeskim filmie bez słów i naznaczone milczeniem, które jakby czas zatrzymało. Rok temu doświadczyłem czegoś, co nazwane było łaską i miłosierdziem. Gdy w kościele przy ul. św. Józefa w Toruniu ponad setka ludzi o tym śpiewała przy animacji Beaty Bednarz... ja gdzieś Grunwaldzką chodziłem z pewnym człowiekiem mówić mu, co to jest miłosierdzie, a potem Bóg otworzył Swoje serce przez sakrament i teoria przeobraziła się w niewypowiedzianą praktykę - doświadczenie wyrażone w geście krzyża i wyszeptanych słowach - i ja odpuszczam tobie grzechy... Do dziś nie mogę pojąć dlaczego w tym momencie, tym dniu - sam nieposkładany, a bardziej porozrzucany jak klocki lego pomogłem komuś wstać... albo jeszcze inaczej, że Bóg przeze mnie takiego kogoś podniósł... nie umiem tego do dziś wyjaśnić...
Dzisiaj, a właściwie to będzie już wczoraj nie miałem sił do niczego. Wróciłem ze szkoły. Miałem pojechać na zakupy i jeszcze do spowiedzi i pozałatwiać inne sprawy, ale plany się kompletnie pozmieniały i jak wszedłem do łóżka tak zostałem na długo... by tam spędzić prawie cały dzień przeglądając snapy, instagrama, facebooka, youtuba itd... a za oknem deszcz padał jak na równiku. I nagle poczułem się jak miazga, ale musiałem się ogarnąć i pójść do kościoła, by tam jakoś nagle powiedzieć, że Bóg nawet z nawet grzechu może zrobić brylanta. Podobno Szaweł nawrócił się w tym miejscu gdzie ukamienowano Szczepana. Tam gdzie wcześniej rozlała się niewinna krew jeszcze mocniej rozlała się łaska, która doprowadziła do spotkania Szawła z Chrystusem i zmieniła totalnie jego życie. Całą Mszę aż głupio, bo myślałem tylko o sobie i o tej miazdze w sercu i cały czas czułem, że Bóg to bierze i zmienia mi życie. Taki jest Bóg - po prostu #Onjestwierny :)
Comments