top of page
Ostatnie posty
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Wyróżnione posty
Szukaj

BEZ POWODU I 14.08

  • Marek Krzyżkowski CSsR
  • 14 sie 2015
  • 4 minut(y) czytania

(Mt 19,3-12) Faryzeusze przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!


Możemy to słowo potraktować jako mowa Jezusa na temat małżeństwa. Jednak ja bym chciał zobaczyć ten tekst nieco szerzej. Bardzo mocno gdzieś wybrzmiało w moim sercu pytanie dotyczące oddalenia żony bez powodu. Małżeństwo to relacja pomiędzy dwiema osobami. Żona, mąż to ktoś bliski. Pojawiła się we mnie taka myśl, że przecież to pytanie możemy jeszcze inaczej zadać: czy mogę kogokolwiek zostawić bez powodu. Czy mogę człowieka zostawić bez powodu? Czy mogę bez powodu przejść obojętnie obok drugiego człowieka? Czy mogę zerwać więzi, które mnie z kimś łączyły i odejść tak zupełnie bez powodu? Czy mogę zniknąć z życia drugiego człowieka – bez powodu?

Żyjemy dziś w świecie, gdzie większość z nas ma tysiące lub przynajmniej setki znajomych na facebooku’u. Zawsze dostępni, zawsze gotowi na rozmowę lub czekający nieustannie, by może ktoś do nas zagadał. Żyjemy pośród setek, tysięcy, a nawet milionów ludzi, których codziennie widujemy na ulicy w pociągu, autobusach, pracy, szkole. Wciąż otoczeni jesteśmy mnóstwem bliskich nam osób. Jednak pojawia się we mnie myśl czy jednak nie stajemy się coraz bardziej samotni. Świat wirtualny uczynił z nas trochę czasem robotów traktujących innych jak rzeczy. Dzisiaj jesteśmy, ale jutro nas już pewnie nie będzie. Dzisiaj tu, a jutro już gdzieś w innym miejscu. To też sprawia, że łatwiej nam z kimś rozmawiać przez komunikator niż na żywo. Giniemy w sieci nowinek technologicznych. Ludzie stają się dla nas kolejnym kontaktem czy numerem w telefonie.


Coraz więcej w nas obojętności na krzywdę, ból i łzę drugiego człowieka. Mijamy się wciąż anonimowi i zagonieni za tym co moje i dla mnie najważniejsze. Boimy się trudnych sytuacji, szczerych rozmów, które przecież mają łączyć, a nie dzielić. Uciekamy od tych, którzy wyciągają w naszym kierunku ręce. Boimy się zrozumieć człowieka, by przypadkiem nie poświęcić mu chwili czasu. A może jestem jedyną albo ostatnią osobą, która w danym momencie staje się ostatnią deską (jedyną) ratunku? Ile osób minąłem w swoim życiu? Piszę, że my tacy jesteśmy, bo chcę do tej grupy ludzi włączyć przede wszystkim siebie. Obok ilu osób przeszedłem obojętnie? Ile osób zostawiłem i odszedłem bez powodu – tylko z jakiegoś mojego widzi mi się? Idę dalej – mówiąc do innych (nawet moich najbliższych) o kimkolwiek wyrabiałem im opinię o danym człowieku – opinię wyrobioną pod wpływem emocji i aktualnego stanu, który przeżywam – skazuję tego kogoś przecież na jeszcze większą samotność. To wszystko tak często bez powodu.


Pisząc o tym widzę ludzi, których wciąż spotykam na mojej drodze – gdziekolwiek jestem czy będę dopiero. Myślę o ludziach smutnych, noszących w swoim sercu tylko gorycz i beznadzieję. Myślę o ludziach mających w sercu tylko cierpienie i ból, bo zawiedli się na życiu albo inni im zadali taki los czy ból. Myślę dziś szczególnie o ludziach samotnych i nie potrafiących wejść w jakikolwiek związek czy relację, bo to dla nich za ciężkie (za ciężka jest ich historia życia).


Bóg dał nam drugiego, bym nie był zwyczajnie sam. Ten drugi człowiek obojętnie kim jest i nawet czy go lubię czy nie to jest po to, by mi pomóc dojść do Nieba. Każdy człowiek, którego mijam jest takim darem. Może warto tak spróbować popatrzeć.


Jeszcze też jedna myśl. Kiedyś usłyszałem, że drugi człowiek jest moim lustrem. To co mi się w nim nie podoba to najczęściej jest coś co ja mam i być może strasznie tego nie lubię. Każdy z nas ma sporo za uszami i doskonałymi ludźmi nie jesteśmy, więc nie szukajmy na siłę ludzi idealnych. Pamiętam rozmowę z moją znajomą na temat jej przyszłego życia i marzeń o przyszłym wybrańcu życia. Powiedziała mi wtedy słowa, które mocno i głęboko zapadły mi w serce: Wiesz Marek ja nie szukam idealnego chłopaka, ale prawdziwego. Może banalne słowa, ale dla mnie bardzo mocne. To, co sprawia, że chcemy z kimś być, budować różnego rodzaje relacje, znajomości czy też przyjaźnie to prawda. Kurde, za dużo w nas grzeczności i zasad, które nam mówią co wypada, a co nie wypada, a tak wciąż mało odwagi do tego, by mówić sobie prawdę. Czy Jezus chodząc po ziemi mówił słowa takie, które wypadało mówić czy mówił to co Mu leżało na sercu, czyli prawdę? Nic też nas tak nie wyzwala jak prawda.


Proszę cię drogi bracie/siostro cokolwiek by nie było czy jest nie zostawiaj drugiego człowieka bez powodu. Nie odchodź bez powodu. Nie zrywaj kontaktów, bo tak ci się zachciało. Może ten ktoś właśnie kiedyś wprowadzi cię do raju – kto wie?! Nie znikaj bez powodu – kimkolwiek jesteś! Skoro pojawiłeś się w życiu kogoś i jestem przekonany, że to nie było z jakiegokolwiek powodu czy bez powodu, ale Bóg tak poukładał wam tę historię to też nie odchodź, nie znikaj tak łatwo.


Co zrobić, by nie traktować ludzi jak rzeczy, niepotrzebne klocki czy zużyte zabawki – codziennie dziękować Bogu za tych, których masz, a może szczególnie z którymi ci się trudno żyje. Zobacz w nich Boga. Daj im Boga. Pokaż im Boga. Przed nami teraz wielkie zadanie.


Trzymajcie się dobrzy ludzie +


 
 
 

Comments


Podążaj za nami
Wyszukaj wg tagów
Archiwum
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square

projekt ewangelizacyjny REFIDIM

bottom of page