top of page
Ostatnie posty
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Wyróżnione posty
Szukaj

NIEDALEKO I 28.05

  • Marek Krzyżkowski CSsR
  • 28 maj 2014
  • 4 minut(y) czytania

Jestem jeszcze bardzo młodym księdzem i zakonnikiem. Tak naprawdę to bardzo mało jeszcze mogę o tym życiu powiedzieć. Gdy piszę te słowa mija mi dokładnie 3 lata od przyjęcia święceń prezbiteratu. Nie umiem w tym dniu nic mądrego i sensownego napisać czy powiedzieć. To nie tylko dziś, bo zawsze tak zresztą mam. W tę małą rocznicę chciałbym się Boga zapytać o sens mojej posługi, co dalej i jak żyć jako ksiądz i jako redemptorysta. Z odpowiedzią przychodzi nam dzisiejsze słowo Boże. Posłuchajmy…


(Dz 17,15.22-18,1) W owych dniach ci, którzy towarzyszyli Pawłowi, zaprowadzili go aż do Aten i powrócili, otrzymawszy polecenie dla Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przyszli do niego. Mężowie ateńscy – przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu – widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: „Nieznanemu Bogu”. Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. On z jednego /człowieka/ wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: Jesteśmy bowiem z Jego rodu. Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych. Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: Posłuchamy cię o tym innym razem. Tak Paweł ich opuścił. Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli. Wśród nich Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni. Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu.


Paweł przychodzi do Aten. Do miasta gdzie roi się od różnych bóstw. Takie miejsce gdzie ludzie oddają cześć wszelkim błyskotkom i szukają różnych pomocy od tych, których nazywają bogami. Tak w bardzo luźnym tłumaczeniu to tak jakby dziś przybył do galerii handlowej i zaczyna przemawiać do uczonych, którzy się nazywają filozofami. Idzie tam gdzie nikt nie chce iść, bo nie jest łatwo w takim miejscu głosić nauki Jezusa i zaczyna mówić do tych, którzy mniemają, że już wszystko wiedzą. Piękne sa te słowa, które on do nich wypowiada, ale dla mnie takie najbliższe są te: Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas… chciałbym te słowa uczynić zadaniem na nowy rok kapłaństwa. To nie jest straszne odkrycie, bo to jest prawda, która jest obecna tak długo jak długa jest historia człowieka, że Bóg jest blisko i chce być blisko każdego z nas. Głupio trochę, bo ja to odkryłem dopiero dosyć niedawno, ale nigdy na szczęście nie jest za późno. No oczywiście o tym wiedziałem pewnie od zawsze, ale ostatnie tak 2-3 lata były tego mocnym doświadczeniem. Mówić tak, by przekonało może ten kto tego doświadczył.

Jak patrzę na moje życie to widzę, że to jest prawda – On jest niedaleko od każdego z nas. Gdyby tak nie było to nie wiem jak mogłoby się potoczyć moje życie. To On prostuje moje ścieżki (które tak wykręcam) każdego dnia. On stawia mnie na nogi i jest nieskończenie cierpliwy wobec moich upadków – ja osobiście często sam wobec siebie wymiękam, a On cały czas stoi i mnie podnosi.


Te 3 lata mojego kapłaństwa były czasem niezwykle pięknym. Nigdy bym się nie spodziewał, że tak to będzie wyglądało. Najpierw Toruń i praca z młodzieżą o pięknych sercach i szalonych pomysłach. Nie wiem co przede mną jeszcze, ale wiem, że oni do końca pozostaną tymi jedynymi, którzy wyryli w moim sercu ślad. Gdy rozwinąłem skrzydła Bóg posłał mnie dalej na północ – do Szczecinka. On tak jak apostołów nieustannie posyła i prowadzi w nieznane. Wiem jedno – nie pozwala zapuszczać korzeni, by dalej i dalej iść, by nieść Ewangelię tak daleko jak tylko się da…


Niezwykle ważnymi momentami w moim życiu były i są nadal (i chcę by były jak najdłużej) WEEKENDY PEŁNE ŁASKI. Tu na nowo uczyłem się modlitwy, adoracji, ciszy i wielbienia pełnego chwały. One stały się dla mnie jak narkotyk, które jak ich zabraknie to człowiek obumiera, wyje z bólu. Tu na nowo odkryłem dar modlitwy wstawienniczej i dar błogosławieństwa mocą samego Chrystusa. O weekendach już sporo pisałem i jeszcze będę pisał, bo one przewróciły moje życie.


Mija trzeci rok kapłaństwa. Setki,a może i tysiące sprawowanych Eucharystii, tysiące historii ludzi wysłuchanym w konfesjonale i nie tylko, dziesiątki, a może i setki tysiące rozdanych komunii świętych, niezliczona ilość poznanych ludzi i odwiedzonych miejsc – a wszystko ze względu na Imię naszego Pana Jezusa. I co z tego wynikło? Chyba (nie chyba, ale na pewno) nie jestem lepszy. Nie jestem bardziej święty, a może nawet i w ogóle do świętości nie dorastam. Staram się i nawracam każdego dnia. Różnie mi z tym wychodzi. Czasem bardzo tragicznie to wygląda. Nie wiem czemu akurat mnie Bóg chciał mieć swoim sługą w życiu zakonnym i kapłaństwie. Cały czas niedomagam i nie dorastam do tego do czego zostałem powołany. Czuje się często jak Jonasz rzucany falami morza na dno, ale wiem, że On tam czeka na mnie. Rozmawiamy, podnosi mnie, wstaję i znów upadam i tak cały czas.


Ale jest jedno co jest pewne – to staram się Go kochać z całych sił! Nie umiem tego robić doskonale, ale robię to tak na ile jestem w stanie. Kiepsko mi wychodzi, ale On stale mnie tego uczy na nowo.


Dzięki Ci Jezu, za te 3 lata kapłaństwa. Nie wiem ile mi ich jeszcze zostanie – ale proszę Cię o jedno, bym wytrwał w kapłaństwie do śmierci! Gdybym nie umiał wytrwać – to zabierz mnie z tego świata.


 
 
 

Comments


Podążaj za nami
Wyszukaj wg tagów
Archiwum
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square

projekt ewangelizacyjny REFIDIM

bottom of page