TRZY PORANKI I 12.01
- Marek Krzyżkowski CSsR
- 12 sty 2013
- 3 minut(y) czytania

Dzisiejsza noc była dla mnie bardzo długą. Wszystko to spowodowane było jakimś dziwnym zjawiskiem zdrowotnym. Czekając aż zasnę, a słońce już rozjaśniało swym blaskiem niebo myślałem nad porankiem. Poranek to coś pięknego – przynajmniej takim może być, a na pewno to może być coś nowego. Myśląc o tym przypomniała mi się Ewangelia i trzy różne poranki.
Wszystkie trzy poranki mają coś wspólnego. I od tego dziś chcę zacząć. Wspólnym mianownikiem było odejście i rozstanie. Na początku od stołu gdzie odbywała się Wieczerza Pańska odszedł Judasz. Jan ewangelista napisze, że gdy odszedł była noc. Potem odszedł Piotr. W lęku wyparł się Jezusa, a potem uciekł. Na koniec odszedł, wymknął się spod kontroli uczniów sam Jezus. Trzy odejścia, trzy poranki słońca. No to zaczynamy!
Judasz. Apostoł. Jeden z dwunastu. Pochodził z Galilei. Od samego początku był „outsiderem“, kimś, kto poddał się niezwykłej determinacji spowodowanej fascynacją. Opuścił rodzinną Galileę, by iść za Jezusem. Tradycja ukazuje go jako idealistę. Trzymał pieczę nad darowiznami, które ludzie ofiarowywali Jezusowi. Taki dzisiejszy skarbnik. To kasa, którą miał przy sobie stała się jego zgubą. Gdy zbliża się koniec ziemskiej wędrówki Jezusa wchodzi w niezdrowe układy z faryzeuszami, którym wydaje swego Mistrza. Pocałunkiem pokazuje żołnierzom, który to jest. Za 30 srebrników sprzedał Jezusa. Kiedy zreflektował swój czyn poszedł i powiesił się. Życie jego stało się nocą. Noc to czas działania złego. Nie wiem kim był i jakie było jego życie. Jako idealista chciał, by życie było pasmem nieustannych zwycięstw i chwał. Myślał, że jakoś to będzie i Jezus pokona tych, którym on Go sprzedał. Nie wyszło. Przegrał. Plan runął w gruzach. Jego poranek kończy się tragicznie, bo odbiera sobie życie. Jego poranek tak naprawdę nigdy nie zaistniał. Jego plany nigdy nie zostały zrealizowane. Jego życie właśnie tam gdzie miał być początek skończyło swój bieg. Dlaczego? Bo być może za mało słuchał Jezusa, a bardziej chciał kreować świat po swojemu. Przegrał i nie wierzy, że Bóg jest mu w stanie to wybaczyć. Co to jest grzech? To jest tworzenie świata tylko po swojemu, według własnych ideałów. To zapomnienie o miłosierdziu Boga. Jak zaczynam swój dzień? O czym najpierw myślę? O Kim myślę gdy wstaję?
Piotr. Pierwsze imię to Szymon. Szalenie zapatrzony w swego Mistrza Jezusa. Razem z Janem i Jakubem należał do ścisłej „Trójki Jezusowej”. Gdy wyparł się Jezusa. Zapłakał. Poranek zaczął od łez. I to go uratowało. To zdrada i wyparcie się Jezusa pozwoliło mu wreszcie odnaleźć swoją twarz i odkryć to kim jest. O poranku zapłakał i o poranku nad jeziorem Genezaret spotkał Jezusa. To odejście sprawiło, że zobaczył siebie. Łzy zmyły z jego twarzy maskę. To już wtedy w sercu odkrył jak bardzo kocha Jezusa. Noc może być różna, ważne co po niej jest. Noc może być wielką zdradą i ohydnym upadkiem, ale ważne jak rozpocznę dzień. Od jakich słów. Jezus pyta się Piotra o poranku czy Go kocha? Kochasz Go?
I wreszcie Jezus. Jego odejście w nocy wymknęło się uczniom z pod kontroli. Aresztowanie Jezusa było jak zawał serca w momencie najmniej oczekiwanym. Jezus odszedł, wycofał się, dał się zabić i zszedł do Piekieł – po co? By przez te wydarzenia być najbliżej nas. Nigdy i od tej chwili cały czas tak jest – Bóg nie był tak blisko człowieka. Odszedł, by o poranku właśnie chwalebnie zmartwychwstać. Gdyby nie Wielki Piątek i Krzyż i Grób nie było by tego cudownego Poranka. Bardzo szalenie odważne zdanie – gdyby nie grzech, nie poznałbym czym jest Miłosierdzie Boże. Nie było by radości wschodu słońca gdyby nie ciemna noc? Trwasz w nocy? Poranek już blisko!
Комментарии